I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Original text

O matczynych lękach prowadzących do lęków i bezpłodności psychicznej chciałam napisać tłumaczkę z wszechmocnej matki na prostego człowieka - matki. Zacznijmy: Matka powiedziała: „urodzisz dziecko i twoje życie tam się skończy” – matka miała na myśli, że urodziła dziecko i nie mogła zaakceptować tych zmian w życiu, nie zadbała o siebie i zakończyła swoje życie. Matka powiedziała: „urodzisz i urodzisz utyć, nikomu nieprzydatna” – matka miała na myśli, że to ona (a nie ty) urodziła, utyła i nie czuła się już potrzebna nikomu, może mężowi. A możliwe, że przy porodzie przybrała na wadze i zupełnie niezwiązane ze sobą rzeczy stały się niepotrzebne... Trzeba to najpierw przemyśleć. Moja mama mówiła: jak już urodzisz, będziesz uzależniona od wszystkich, zapytaj męża za pieniądze na majtki poprosisz matkę o wolne na spacer - no cóż, nie od wszystkich, mojej mamie chodziło o to, że urodziła i stała się zależna od męża/matki, ale najprawdopodobniej faktem jest że była od nich zależna jeszcze przed urodzeniem dziecka i związek był toksyczny. A teraz daje do zrozumienia, że ​​ty też poprosisz ją o urlop. Sprowadźmy od razu wszystkie sformułowania mojej mamy do słów: wszyscy, zawsze, nikt, nigdy do konkretów: Nikt ci nie pomoże, poza mną - naprawdę nikt. w ogóle? W ogóle? Nikt się o ciebie nie troszczy - nikt na całym świecie? Co znaczy kochana mamusia? - Boję się, że mnie nie potrzebujesz, boję się zostać sama, więc opowiadam ci te bzdury. Kontynuujmy... Matka mówi: Z dzieckiem jest bardzo ciężko, nie ma siły zostały na wszystko, znaczy mama - było mi ciężko z dzieckiem, nie miałam sił (trzeba sprawdzić, czy miała siły przed dzieckiem), nie wiedziałam, jak poprosić o pomoc i dbaj o siebie. Proszę zwrócić uwagę, że we wszystkich tych wiadomościach z jakiegoś powodu matka występuje w roli ofiary, a nie osoby dorosłej odpowiedzialnej za swoje życie... To tylko ja, nie sugeruję cokolwiek....I wtedy jesteś zdany na siebie. Przyjmij wiadomość od dowolnej matki i skieruj na nią strzałki, w stylu: „Ktokolwiek cię tak nazwie, zostanie tak nazwany”. 🤪To nie jest do końca bezpośrednia dewaluacja postaci matczynej, to lekkie przesunięcie jej z miejsca Boga, na Osobę, która jest jednocześnie Twoją Matką. Okazało się to trochę ironiczne, ale pisałam to w nocy 1 września. Pozostaje zrozumieć i wybaczyć, bo ja też czyjąś matkę... Tak, i ty możesz kiedyś nią zostać, przepraszam)